Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kuchnia w wielu językach

Maria Synoradzka 20-11-2008, ostatnia aktualizacja 20-11-2008 03:30

Rozbrat 20 Bistro & Restaurant, ul. Rozbrat 20, tel. 022 628 02 95 czynne od poniedziałku do czwartku w godz. 7.30 – 23, w piątek i sobotę do ostatniego gościa, nie można płacić kartą.

Niewielkie kwadratowe stoliczki i czarno-białe fotografie. Rozbrat jest urządzony w stylu klasycznych europejskich knajpek
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Niewielkie kwadratowe stoliczki i czarno-białe fotografie. Rozbrat jest urządzony w stylu klasycznych europejskich knajpek
źródło: Życie Warszawy

Lata 30. w wystroju, kapitalna europejska kuchnia, zakręcony kucharz… Oto kolejny w tym miesiącu świetny debiut i przedsięwzięcie kulinarne. Tym razem na Powiślu. Od dawna żadna nowa warszawska kuchnia nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Na samo wspomnienie obiadu w restauracyjce przy Rozbrat chce mi się cmokać i mruczeć: cud-miód, palce lizać…

Rozbrat to miejsce światowe. Wymyślone w stylu lat 30., ale zinterpretowane nowocześnie i lekko. Pobrzmiewają tu echa europejskich klasycznych bistro i wielkomiejskich restauracyjek. Od 7.30 do wieczora można zjeść jajka po wiedeńsku, owsiankę na ciepło z mlekiem i owocami, przez cały dzień przy barze serwują kanapki z rostbefem, piklami i chrzanem. Tutejsza kuchnia mówi wieloma językami. W ręcznie wypisanym menu są duszone ślimaki, mazurek z francuskiego ciasta, faszerowane królicze skoki i pieczona lotta.

Jest w tym miejscu coś takiego, że czuję się tu pysznie. Może przypominają mi się ulubione restauracyjki St. John Bread and Wines w Londynie? Café Zurich w Barcelonie? Maleńkie bistra w centrum Paryża? Wszystkie te przybytki łączy klasyczny wygląd, lekka, znakomita kuchnia. Wszystkie są trochę nostalgiczne. Tę nutę melancholii przy Rozbrat przywołuje drewniany kontuar z chrupiącymi bagietkami, fotki pikantnych panienek i wielkomiejskich pejzaży z lat 30. w obowiązkowych kolorach: bieli i czerni…

Potęgą przy Rozbrat jest szef kuchni. To on podkręca smaki i dodaje im ognia. Zestawia gorące dania ze świeżą figą czy karmelizowaną borówką. Lubi klasykę, ale w wydaniu tryskającym energią, podaną wykwintnie i dowcipnie. Ma rękę do detalu na talerzu i artystyczne oko. W samym lokalu czuć tę żywiołową energię – podczas gdy w jadalni jest nastrojowo, wręcz romantycznie, z kuchni dobiegają odgłosy ryczącej ubijaczki do śmietany, syk skwierczącego masła i pełne podniecenia okrzyki szefa: “serwis!”Chevre z borówką, kaczy pasztet, masło i bagietka są podawane jako ekskluzywne startery. Spośród kilku zup, których próbowałam, najwspanialsza jest cebulowa. Spróbujcie jej, bo to naprawdę świetne wydanie tej szlachetnej polewki – lekkie, esencjonalne, z miękką czapą z grzanki i sera. Pierożki z krabem i cielęciną podane z wianuszkiem zielonego groszku i kawałkami truskawek są smakowite i odkrywcze, mimo że odsmażane na maśle (choć do masła muszę się przyczepić – może uda się znaleźć lepszy gatunek?). Podana na muślinowym ciemnym ragout z fasolą i pieczarkami kaczka była ciut spieczona i sucha. Ale z lunchowych dań smakowały mi świetne tagliatelle z kawałkami wieprzowiny na śmietanowym sosie oraz bliny z gryczanej mąki z łososiem i ubitą na lekki puch kwaśną śmietaną.

Desery przy Rozbrat są pyszne i proste. Karmelizowana gruszka pokrojona w ćwiartki, pławiąca się w sosie z masłem i goździkami, nakryta pulchną, rumianą i gorącą czapeczką z francuskiego ciasta. Znakomite są owoce w zabajone, przy których kucharz przeszedł samego siebie. Świeże figi, truskawki i maliny pozostawił nietknięte, dziewicze, ułożył na nich łyżkę zimnego sorbetu z grejpfruta, a całość podlał gorącym jajecznym sosem. Owoce można było zanurzać w słodkim syropie, otulać je, spowijać, muskać i wkładać do buzi. Ach! Był to deser boski, inteligentny i zabójczo smakowity!

Do tych wszystkich wspaniałości wyobraźcie sobie państwo cudowny serwis w postaci hiszpańskiego kelnera, który z wdziękiem polecał mi potrawy mieszaniną francuskiego i angielskiego, zmysłowo cmokając w palce przy daniach, które smakowały mu szczególnie.

Na pożegnanie zjadłam kawalątek ciemnej jak noc czekoladowej tarty i wypiłam espresso z różowej porcelanowej filiżanki. To był lekko ekscentryczny i dystyngowany finisz.

Informacje dodatkowe:

• parking – nie • klimatyzacja – tak• sektor dla palących – nie • karta win – nie• menu dla dzieci – nie • Internet bezprzewodowy – nie

jedzenie 5

atmosfera 5

obsługa 5

Skala 1 – 5

obiad i podwieczorek

Bliny z łososiem i kwaśną śmietaną 28 zł

Zapiekana zupa cebulowa 17 zł

Kaczka na ragout z fasoli i grzybów z konfiturą figową 54 zł

Karmelizowana gruszka zapieczona pod ciastem francuskim 17 zł

rachunek 116 zł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane